
Cześć i czołem
nie wiem jak Wy, ale ja po raz pierwszy stwierdziłam, że warto pójść do rossmanna o 8 rano w pierwszy dzień promocji skoro i tak mam lekcje na 9. Nie myliłam się, pod rossmannem o 8 czekało już 10 osób. Wszystkie grzeczne weszłyśmy, zero agresji przepychania. Na początek wzięłam wszystko co miałam z góry zaplanowane i podliczyłam finanse, żeby zobaczyć na co jeszcze mogę sobie pozwolić. I wtedy się zaczęło - tłum bab wpadł na stoiska, przepychanie, wyrywanie sobie produktów z rąk, krzyki, docinki, nie szło się nawet przecisnąć.
Postanowiłam po prostu przejść sklep na około, dotrzeć do kasy i wynosić się jak najszybciej, bo to był jakiś koszmar.
Jednak wczoraj po wypróbowaniu pomadek stwierdziłam, że są one warte ponownego wzięcia udziału w Igrzyskach Śmierci. Jednak dzisiaj rano o 8 pod sklepem czekało 6 osób, ponownie na spokojnie weszłyśmy i gdy 20 minut później opuszczałam rossmann wszystko było w pełnej kulturce i uprzejmości. Także dziewczyny, nie bójcie się, Igrzyska dobiegły końca, Snow już się wykrwawia na chodniku (hehe, tak wiem słaby żart...).
Ponieważ jestem zachwycona produktami jakie kupiłam postanowiłam się z Wami podzielić takimi moimi pierwszymi spostrzeżeniami o każdym z kosmetyków. Zapraszam :)
Dzień 1

Korektor Manhattan WAKE ME UP
po przecenie ok. 13 zł
Prawdę mówiąc szukałam czegość podobnego do korektora z NYX, o podobnej konsystencji, typowo pod oczy, ponieważ na niedoskonałości bezapelacyjnie Catrice Camouflage nie ma sobie równych. Jednak po mamie mam tendencję do puchnięcia oczu, gdy się nie wysypiam (a ponieważ potrzebuję co najmniej 8 godzin snu to jest to częsta sytuacja). Początkowo wachałam się nad korektorem Loreal True Match jednak jego cena była nawet po przecenie dla mnie trochę za wysoka, bardzo nie lubię przepłacać (znajomi mówią na mnie człowiek-promocja). Postanowiłam wypróbować ten z manhatannu w odcieniu 001 Natural i muszę powiedzieć, że jestem stanowczo zadowolona. Jest on naprawdę jaśniutki i pięknie roświetla worki pod oczami, nie wcina się w rowki w skórze i nie wydaje mi się, żeby specjalne uwydatniał suche skórki. Dla mnie jest to mocne 8/10, bo mimo wszystko dla mnie szczoteczka nakłada za dużo tego na skórę. Wydaje mi się również, że ma non dosyć mocne krycie jak na taki teoretycznie lekki korektor.

Matowe pomadki WIBO Million Dollar Lips
po przecenie ok. 7 zł
Na internecie wszyscy nie mogli się nachwalić tych pomadek, więc stwierdziłam, że ja również spróbuję. Osobiście nie lubię neonowych, krzykliwych kolorów, więc wybrałam nr 1 i nr 6. Są to bardzo podobne odcienie jednak nr 1 stanowczo wpada w zimny róż, natomiast 6 bardziej w delikatną czerwień (bardziej ciepły róż - nie mam pojęcia jak to opisać). Pomadki długo się trzymają i wyglądają pięknie na ustach. Nakładanie nie jest specjalnie wymagające, za tą cenę uważam, że szczoteczka nie jest taka najgorsza. Kupiłam pół roku temu pomadkę z Loreal w odcieniu Amen i byłam w niej zakochana (biorąc pod uwagę, że był to jedyny mat jaki posiadałam). Po wypróbowaniu produktów WIBO jestem zawiedziona, że tyle zapłaciłam poprzednim razem, bo oprócz lepszej szczoteczki do nakładania jest dużo gorsza (nie zasycha w ogóle na ustach, szybko się ściera i odciska na wszystkim). Dla mnie te pomadki to prawdziwy hit i na dodatek za taką cenę! Jedyne co, to nie kierujcie się kolorem opakowania, bo jest zupełnie inne, wypróbujcie sobie na dłoni jak to wygląda.

Zestaw do stylizacji brwii Rimmel Brow This Way
po przecenie ok. 14 zł
Prawdę mówiąc od długiego czasu poszukiwałam odpowiedniego produktu do brwi, które są dosyć gęste, szybko się odkształcają, o ciemnym prawie czarnym kolorze włosków. Kiedy kupiłąm Brow this way w odcieniu 002 Medium Brown myślałam, że to będzie idealny wybór. I byłby gdyby nie kolor... otóż kolor wosku, którym byłam szczególnie zainteresowana okazał się o ton cieplejszy na brwiach niż wskazuje na to wygląd pudełka. Robienie brwii tym zestawem to czysta przyjemność, ale niestety nie wiem na ile będę go używać, bo nie jestem pewna tego koloru mimo wszystko. Cóż... zobaczymy. Gdybym go tylko mogła wymienić na 003 Dark Brown...

Odżywka Sally Hansen Maximum Strength
po przecenie ok.8 zł
Moje paznokcie są malowane praktycznie cały czas, a przez to, że do zawsze miałam tendencję do schodzenia górnej warstwy paznokcia to muszę powtarzać to malowanie stanowczo za często. Postanowiłam wypróbować ten lakier, bo miał on dosyć dobre opinie wśród moich znajomych, a ja miałam dosyć wiecznie kupowanych przez moją mamę odżywek z Eveline (dla niej hit, dla mnie zło). Po wczorajszym malowaniu mogę tylko powiedzieć, że wydają się mocniejsze i mają różowy odcień (odżywka jest w kolorze delikatnego różu). Jakie będą ostateczne rezultaty to dopiero zobaczymy :)

Lakier Astor Quick&Shine
po przecenie ok. 7 zł
To było coś co było pierwszym pomysłem, który mi wpadł do głowy, gdy usłyszałam o promocji w rossmannie. Jestem zachwycona lakierami astora z tej serii, może nie schną w obiecane 45 sekund cudów nie ma, ale po 5 minutach z dwoma warstwami możesz już wykonywać na spokojnie większość czynności. Tym razem postanowiłam nabyć kolor nude, bo takiego jeszcze z tej serii nie miałam - 621 Cafe Liegeoois. Na pewno pojawi się jeszcze osobny post o całej serii tych lakierów, ale dla mnie są to lakiery najlepsze na rynku. Jedynym minusem jest mała gama kolorystyczna.

Tusz do rzęs Maybelline Lash Sensational
po przecenie ok. 19 zł
W sumie moja opinia na jego temat może utonąć w morzu podobnych. Ten tusz ślicznie wygląda na rzęsach, nie zauważyłam, żeby się kruszył, ładnie się nakłada, jest wygodny do noszenia, w ogóle go nie czuć. Nareszcie wiem czemu wszyscy tak się nim zachwycają :)

Dzień 2

Bronzer WIBO Matte mix
po przecenie ok. 11 zł
Jako osoba o dosyć jasnej cerze mam problem z plamami z bronzerów. Nie mogę zapewnić, że go jakoś super przetestowałam, ale trzyma się póki co dosyć ładnie i w miarę wygodnie się blenduje w małych ilościach.

Lakier Astor Quick&Shine
po przecenie ok. 7 zł
Ponownie lakier z astora, odkryłam odcień różu, którego wcześniej nie miałam, więc zakupiłam ponieważ takie ciemne pudrowe róże są dla mnie na paznokciach najbardziej uniwersalne. Ten ma kolor 618 czyli Blackberry Smoothie.

Pomadka Lovely Extra Lasting
po przecenie ok. 6 zł
O tej pomadce również słyszałam wiele bardzo dobrych opinii. Wydaje mi się, że jest o podobnej konsystencji jak ta Million Dolars z Wibo, jednak występuje w nieco spokojniejszych odcieniach. Ja wybrałam sobie odcień nr 1, który jest kolorystycznie zbliżony do odcienia nr 6 z Million Dolars Lips z Wibo. Wydaje mi się, że jest to jednak nieco lżejsza formuła, mniej klejąca przy zasychaniu na ustach, mniej wysuszająca o szerszym pędzelku do nakładania. Myślę, że jeżeli mnie zachwyci to na pewno jeszcze się tu jakiś post o nim pojawi.

Pomadka Lovely K Lips
po przecenie ok 12 zł
Wszystkie kobiety rzuciły się na nią jak szalone, więc zgodnie z psychologią tłumu też postanowiłam ją wypróbować. Postanowiłam wybrać odcień dużo bardziej nude niż pozostałe, niemalże w beżu - jest to ocień Natural beauty nr 4. Prawdę mówiąc z ręki była ciężka do zmycia, mam nadzieję, że na ustach będzie się trzymać równie mocno. Ma piękne matowe wykończenie, mam nadzieję, że się nie zawiodę.


Mam nadzieję, że mój wpis trochę Wam rozjaśnił co jeszcze warto kupić, ale mam dla Was jedną najważniejszą zasadę do takich promocji. Kupuję tylko to czego potrzebuję. Jeżeli macie milion szminek nie używanych, nie kupujcie kolejnych szminek itd. Kupcie to co Wa potrzebne i co przyniesie Wam radość w używaniu. Wszystko dobre, ale z umiarem.
Trzymajcie się ciepło xx
Ps. Przepraszam za kolorystkę zdjęć, słońce takie jest :)
nie wiem jak Wy, ale ja po raz pierwszy stwierdziłam, że warto pójść do rossmanna o 8 rano w pierwszy dzień promocji skoro i tak mam lekcje na 9. Nie myliłam się, pod rossmannem o 8 czekało już 10 osób. Wszystkie grzeczne weszłyśmy, zero agresji przepychania. Na początek wzięłam wszystko co miałam z góry zaplanowane i podliczyłam finanse, żeby zobaczyć na co jeszcze mogę sobie pozwolić. I wtedy się zaczęło - tłum bab wpadł na stoiska, przepychanie, wyrywanie sobie produktów z rąk, krzyki, docinki, nie szło się nawet przecisnąć.
Postanowiłam po prostu przejść sklep na około, dotrzeć do kasy i wynosić się jak najszybciej, bo to był jakiś koszmar.
Jednak wczoraj po wypróbowaniu pomadek stwierdziłam, że są one warte ponownego wzięcia udziału w Igrzyskach Śmierci. Jednak dzisiaj rano o 8 pod sklepem czekało 6 osób, ponownie na spokojnie weszłyśmy i gdy 20 minut później opuszczałam rossmann wszystko było w pełnej kulturce i uprzejmości. Także dziewczyny, nie bójcie się, Igrzyska dobiegły końca, Snow już się wykrwawia na chodniku (hehe, tak wiem słaby żart...).
Ponieważ jestem zachwycona produktami jakie kupiłam postanowiłam się z Wami podzielić takimi moimi pierwszymi spostrzeżeniami o każdym z kosmetyków. Zapraszam :)
Dzień 1

Korektor Manhattan WAKE ME UP
po przecenie ok. 13 zł
Prawdę mówiąc szukałam czegość podobnego do korektora z NYX, o podobnej konsystencji, typowo pod oczy, ponieważ na niedoskonałości bezapelacyjnie Catrice Camouflage nie ma sobie równych. Jednak po mamie mam tendencję do puchnięcia oczu, gdy się nie wysypiam (a ponieważ potrzebuję co najmniej 8 godzin snu to jest to częsta sytuacja). Początkowo wachałam się nad korektorem Loreal True Match jednak jego cena była nawet po przecenie dla mnie trochę za wysoka, bardzo nie lubię przepłacać (znajomi mówią na mnie człowiek-promocja). Postanowiłam wypróbować ten z manhatannu w odcieniu 001 Natural i muszę powiedzieć, że jestem stanowczo zadowolona. Jest on naprawdę jaśniutki i pięknie roświetla worki pod oczami, nie wcina się w rowki w skórze i nie wydaje mi się, żeby specjalne uwydatniał suche skórki. Dla mnie jest to mocne 8/10, bo mimo wszystko dla mnie szczoteczka nakłada za dużo tego na skórę. Wydaje mi się również, że ma non dosyć mocne krycie jak na taki teoretycznie lekki korektor.

Matowe pomadki WIBO Million Dollar Lips
po przecenie ok. 7 zł
Na internecie wszyscy nie mogli się nachwalić tych pomadek, więc stwierdziłam, że ja również spróbuję. Osobiście nie lubię neonowych, krzykliwych kolorów, więc wybrałam nr 1 i nr 6. Są to bardzo podobne odcienie jednak nr 1 stanowczo wpada w zimny róż, natomiast 6 bardziej w delikatną czerwień (bardziej ciepły róż - nie mam pojęcia jak to opisać). Pomadki długo się trzymają i wyglądają pięknie na ustach. Nakładanie nie jest specjalnie wymagające, za tą cenę uważam, że szczoteczka nie jest taka najgorsza. Kupiłam pół roku temu pomadkę z Loreal w odcieniu Amen i byłam w niej zakochana (biorąc pod uwagę, że był to jedyny mat jaki posiadałam). Po wypróbowaniu produktów WIBO jestem zawiedziona, że tyle zapłaciłam poprzednim razem, bo oprócz lepszej szczoteczki do nakładania jest dużo gorsza (nie zasycha w ogóle na ustach, szybko się ściera i odciska na wszystkim). Dla mnie te pomadki to prawdziwy hit i na dodatek za taką cenę! Jedyne co, to nie kierujcie się kolorem opakowania, bo jest zupełnie inne, wypróbujcie sobie na dłoni jak to wygląda.

Zestaw do stylizacji brwii Rimmel Brow This Way
po przecenie ok. 14 zł
Prawdę mówiąc od długiego czasu poszukiwałam odpowiedniego produktu do brwi, które są dosyć gęste, szybko się odkształcają, o ciemnym prawie czarnym kolorze włosków. Kiedy kupiłąm Brow this way w odcieniu 002 Medium Brown myślałam, że to będzie idealny wybór. I byłby gdyby nie kolor... otóż kolor wosku, którym byłam szczególnie zainteresowana okazał się o ton cieplejszy na brwiach niż wskazuje na to wygląd pudełka. Robienie brwii tym zestawem to czysta przyjemność, ale niestety nie wiem na ile będę go używać, bo nie jestem pewna tego koloru mimo wszystko. Cóż... zobaczymy. Gdybym go tylko mogła wymienić na 003 Dark Brown...

Odżywka Sally Hansen Maximum Strength
po przecenie ok.8 zł
Moje paznokcie są malowane praktycznie cały czas, a przez to, że do zawsze miałam tendencję do schodzenia górnej warstwy paznokcia to muszę powtarzać to malowanie stanowczo za często. Postanowiłam wypróbować ten lakier, bo miał on dosyć dobre opinie wśród moich znajomych, a ja miałam dosyć wiecznie kupowanych przez moją mamę odżywek z Eveline (dla niej hit, dla mnie zło). Po wczorajszym malowaniu mogę tylko powiedzieć, że wydają się mocniejsze i mają różowy odcień (odżywka jest w kolorze delikatnego różu). Jakie będą ostateczne rezultaty to dopiero zobaczymy :)

Lakier Astor Quick&Shine
po przecenie ok. 7 zł
To było coś co było pierwszym pomysłem, który mi wpadł do głowy, gdy usłyszałam o promocji w rossmannie. Jestem zachwycona lakierami astora z tej serii, może nie schną w obiecane 45 sekund cudów nie ma, ale po 5 minutach z dwoma warstwami możesz już wykonywać na spokojnie większość czynności. Tym razem postanowiłam nabyć kolor nude, bo takiego jeszcze z tej serii nie miałam - 621 Cafe Liegeoois. Na pewno pojawi się jeszcze osobny post o całej serii tych lakierów, ale dla mnie są to lakiery najlepsze na rynku. Jedynym minusem jest mała gama kolorystyczna.

Tusz do rzęs Maybelline Lash Sensational
po przecenie ok. 19 zł
W sumie moja opinia na jego temat może utonąć w morzu podobnych. Ten tusz ślicznie wygląda na rzęsach, nie zauważyłam, żeby się kruszył, ładnie się nakłada, jest wygodny do noszenia, w ogóle go nie czuć. Nareszcie wiem czemu wszyscy tak się nim zachwycają :)

Dzień 2

Bronzer WIBO Matte mix
po przecenie ok. 11 zł
Jako osoba o dosyć jasnej cerze mam problem z plamami z bronzerów. Nie mogę zapewnić, że go jakoś super przetestowałam, ale trzyma się póki co dosyć ładnie i w miarę wygodnie się blenduje w małych ilościach.

Lakier Astor Quick&Shine
po przecenie ok. 7 zł
Ponownie lakier z astora, odkryłam odcień różu, którego wcześniej nie miałam, więc zakupiłam ponieważ takie ciemne pudrowe róże są dla mnie na paznokciach najbardziej uniwersalne. Ten ma kolor 618 czyli Blackberry Smoothie.

Pomadka Lovely Extra Lasting
po przecenie ok. 6 zł
O tej pomadce również słyszałam wiele bardzo dobrych opinii. Wydaje mi się, że jest o podobnej konsystencji jak ta Million Dolars z Wibo, jednak występuje w nieco spokojniejszych odcieniach. Ja wybrałam sobie odcień nr 1, który jest kolorystycznie zbliżony do odcienia nr 6 z Million Dolars Lips z Wibo. Wydaje mi się, że jest to jednak nieco lżejsza formuła, mniej klejąca przy zasychaniu na ustach, mniej wysuszająca o szerszym pędzelku do nakładania. Myślę, że jeżeli mnie zachwyci to na pewno jeszcze się tu jakiś post o nim pojawi.

Pomadka Lovely K Lips
po przecenie ok 12 zł
Wszystkie kobiety rzuciły się na nią jak szalone, więc zgodnie z psychologią tłumu też postanowiłam ją wypróbować. Postanowiłam wybrać odcień dużo bardziej nude niż pozostałe, niemalże w beżu - jest to ocień Natural beauty nr 4. Prawdę mówiąc z ręki była ciężka do zmycia, mam nadzieję, że na ustach będzie się trzymać równie mocno. Ma piękne matowe wykończenie, mam nadzieję, że się nie zawiodę.


Mam nadzieję, że mój wpis trochę Wam rozjaśnił co jeszcze warto kupić, ale mam dla Was jedną najważniejszą zasadę do takich promocji. Kupuję tylko to czego potrzebuję. Jeżeli macie milion szminek nie używanych, nie kupujcie kolejnych szminek itd. Kupcie to co Wa potrzebne i co przyniesie Wam radość w używaniu. Wszystko dobre, ale z umiarem.
Trzymajcie się ciepło xx
Ps. Przepraszam za kolorystkę zdjęć, słońce takie jest :)